piątek, 1 kwietnia 2011

Czy bieganie to nałóg?

1.
4:45 rano, wszyscy w domu smacznie śpią.
Podnoszę się z łóżka, ubieram, piję wodę.
Pakuję banany i nalewam wodę do bidonu.
Ubieram buty i wychodzę.
Zegar pokazuje 5 rano, na dworzu jeszcze ciemno.

2.
Jestem chory, nie biegam tydzień.
Zwykle w trakcie choroby jeżeli tylko mogę to śpię.
Ale teraz jest inaczej, brakuje ruchu.
Brakuje wiatru na twarzy, zmęczenia i mocnego oddechu.
Nie mogę zasnąć, nie mogę leżeć, nie mogę nic.

3.
Godzina 21, spokojny wieczór, zaczyna mnie roznosić.
Chyba poszedłbym pobiegać, przecież tak dawno nie biegałem.
Ale zaraz, zaraz. Przecież rano przywdziałem buty,
potem godzinę ładowałem się endorfinami.

4.
Dwa tygodnie przerwy i w końcu biegam.
Radość, szczęście.
Wiatr dmucha chce mnie zniechęcić.
Ja twardo i rytmicznie posuwam się do przodu.

Biegnę...

Wpadłem w szpony nałogu?
Skraca mi sen, pożera energię i niszczy czas.
Daje w zamian krótkie chwile szczęścia.
Jak narkotyk...